Jazz

Jazz Po wyraźnej zmianie muzycznego kierunku zespół w roku 1978 znalazł się na rozdrożu. Płyta NEWS OF THE WORLD swoją oszczędnością i surowością w niczym nie przypominała przebogatych aranżacyjnie poprzednich krążków jak QUEEN II czy A NIGHT AT THE OPERA. I mimo wielkiego sukcesu odniesionego w USA Queen postanowiło powrócić do starych, sprawdzonych metod. Przede wszystkim - odnowiono współpracę z producentem Royem Thomasem Bakerem, twórcą tego słynnego, charakterystycznego Królewskiego brzmienia. Nowy projekt miał być bowiem powrotem do eklektycznego kierunku znanego z pierwszej polowy lat 70.

Rzeczywiście, Królowa na albumie JAZZ (nawiązanie do faktu, iż nagrywany częściowo w Montreaux podczas międzynarodowej sławy festiwalu jazzowego) zdaje się sięgać po każdy możliwy styl muzyczny - każdy, z wyjątkiem jazzu... Po raz kolejny mamy do czynienia z doskonałym, typowym dla Bakera brzmieniem i z wieloma naprawdę rewelacyjnymi kompozycjami. Z jakiegoś jednak powodu krążek ten pozostaje niedoceniony, przez wielu fanów uważany za „ciężkostrawny”... Może w pogoni za różnorodnością zespół poszedł za daleko? Może wielu uważało JAZZ za krok w tył? A może po prostu jest to słabsza płyta?

Już na samym starcie przeżywamy szok - wszystkiego można by się spodziewać, ale... rockowe podejście do muzyki arabskiej? MUSTAPHA to jeden z najbardziej awangardowych utworów nagranych przez Queen. I niezwykle udany, należy dodać, głównie dzięki rewelacyjnej dynamice. Zwrotka, zagrana z towarzyszeniem pianina, basu i perkusji zarejestrowana jest w mono. I nagle, w momencie kiedy większość słuchaczy zaczyna podgłaśniać swoje odtwarzacze, wchodzą ostre, niemal metalowe gitary refrenu - w stereo. Nieszablonowy, porywający utwór to także wokalny popis Mercury'ego, śpiewającego przecież w obcym mu języku. W kilku krajach (np. RFN czy Jugosławia) wybrany nawet na singiel, w wielu innych - koncertowy faworyt. Druga kompozycja klasą nie ustępuje - FAT BOTTOMED GIRLS to efektowne harmonie wokalne przywołujące na myśl dokonania The Beach Boys, podane jednak w ciężkiej, gitarowej oprawie; dodajmy do tego przezabawny tekst i agresywny wokal Mercury'ego i mamy przebój - takim też się zasłużenie stał. JEALOUSY to subtelna ballada, z przejmującym falsetem Mercury'ego i pięknym brzmieniem (niemal jak sitar!) akustycznej gitary Maya. Bardzo zapomniana, niedoceniona melodia.

BICYCLE RACE to powrót do zabawy - dowcipny tekst, chwytliwy refren (po raz kolejny i nie ostatni zasługa wokalnych harmonii) i rewelacyjna dynamika. Czegoś jednak brakuje - mimo iż piosenka stała się ogólnoświatowym hitem, razi trochę naiwnością; z drugiej jednak strony - może właśnie to było kluczem do sukcesu? Na pewno strukturą przypomina ona późniejsze dokonania Def Leppard. IF YOU CAN'T BEAT THEM to kompozycja Deacona, jak zwykle bardzo melodyjna, z mało popową jednak tym razem aranżacją. Częste zmiany tempa nie czynią tego utworu łatwym w odbiorze. Znowu - wyróżniają się wokalne popisy całej trójki (John nie nagrywał wokalnych harmonii) i dość ciekawe brzmienie gitary.

LET ME ENTERTAIN YOU szybko stało się koncertowym faworytem, głównie dzięki porywającemu riffowi. Tutaj także zastosowano zmianę mono / stereo w celu uwypuklenia dynamiki. Zaskoczeniem jest fakt, iż piosenkę napisał Mercury, z hard rockowym gitarowym riffem (który mógłby chyba jednak być bardziej wyeksponowany) włącznie. Niespodzianek nie ma co do autorstwa kolejnej kompozycji - ciężkie DEAD ON TIME napędzane jest motorycznym riffem Maya, w refrenie znowu mamy do czynienia z zapierającymi dech w piersi harmoniami wokalnymi. Rewelacyjna gitara i dynamiczny bas czynią utwór niezwykle ciekawym, znowu jednak niezbyt łatwym w odbiorze ze względu na skomplikowaną strukturę (tutaj brawa dla rewelacyjnej partii perkusji Taylora). Może dlatego kolejna piosenka wydaje się być niezwykle prosta, może nawet wręcz banalna! Druga już kompozycja Deacona, IN ONLY SEVEN DAYS sekwencją akordową nawiązuje do Beatlesow; niezwykle ciekawe są gitarowe pasaże Maya znakomicie zastępujące melotron.

DREAMER'S BALL to naładowany seksapilem blues, czarujący pastisz autorstwa Maya, którego znakomita partia gitary wspaniale buduje nastrój. Melodia równie dobrze mogłaby pochodzić z lat 20... FUN IT to z kolei nowoczesny (wtedy...), funkowo brzmiący utwór, zaśpiewany przez Taylora, w którym razić może odrobinę dźwięk elektrycznej perkusji (a i struktura utworu sprawia wrażenie nie tyle skomplikowanej co chaotycznej). Po Taylorze obowiązki wokalisty bierze na siebie May, w balladzie brzmiącej prawie jak utwór Abby! LEAVING HOME AIN'T EASY to głównie subtelny głos Briana, ale także ciekawa linia basu. DON'T STOP ME NOW to kolejny wielki hit z tego krążka, nagranie będace niemal imitacją stylu Eltona Johna, bardzo dynamiczne, w którym oprócz wokalu królują rewelacyjne pianino i bas. Wreszcie na koniec kolejny utwór, w którym śpiewa Taylor (bardzo udanie!) - MORE OF THAT JAZZ. Gitara Maya buduje dość tajemniczy klimat, niektóre riffy ocierają się o wczesny metal. Kolejny złożony i skomplikowany utwór o ciężkiej produkcji.

Jedna rzecz jest ewidentna - oprócz kilku szablonowych piosenek, relatywnie prostych i łatwych w odbiorze, cała reszta to kompozycje o zawiłej strukturze i rytmice, pełne aranżacyjnych smaczków i wiele od słuchacza wymagające. Płyta nie jest najlepszym wyborem dla poszukujących przyjemnych i oczywistych melodii. Będzie za to udanym wyborem dla każdego lubiącego muzykę analizować, skupić się na niej. Bogactwo zastosowanych chwytów aranżacyjnych i nieszablonowych rozwiązań czyni ją dość trudną w odbiorze.

Chyba właśnie to może tłumaczyć rozczarowanie części fanów - nie jest to płyta komercyjna, raczej z tych wysoko ocenianych przez krytyków, tudzież bardziej wyrobioną publiczność. Dla każdego wymagającego od muzyki czegoś więcej niż miłego brzęczenia albo mało odkrywczych szablonów ten album powinien być dość dobrym wyborem. Każdy szukający garstki chwytliwych przebojów na jednym CD powinien omijac ją z daleka i zadowolić się egzemplarzem GREATEST HITS.

CIEKAWOSTKI:

Stosunkowo mało wiadomo o tej sesji. Na pewno w archiwach istnieje wersja demo DREAMER'S BALL zaśpiewana przez Briana. Wyjątkowo produktywny był Roger, jednak kilka przyniesionych przez niego kompozycji zostało przez zespół odrzuconych i istnieją tylko w postaci taśm demo - Taylor po trzech latach do nich powrócił i można je usłyszeć na jego debiutanckim albumie FUN IN SPACE. Brak jednak póki co szczegółów co do tego, o które piosenki chodzi.

Zobacz też: dyskusja na temat płyty na forum queen.pl

Powrót do strony głównej